sobota, 15 lutego 2014

Iście olimpijski pojedynek :)

Na fali Igrzysk Olimpijskich postanowiłam spróbować się w nowej dla mnie dyscyplinie :) To był prawdziwy pojedynek: Ja kontra sznur szydełkowo-koralikowy.

Ale od początku... 
Parę miesięcy temu miałam okazję uczestniczyć w szkoleniu dot. tworzenia bransoletek z drobnych koralików. Prowadziła je moja znajoma, Karolina (polecam jej funpage na FB - KarArt), która zdradziła uczestnikom tajniki tej sztuki. Sprawa wydawała się dość prosta - umiałam szydełkować, a więc połowa sukcesu za mną. Tak mi się wydawało... :))))) Schody pojawiły się dość szybko. Okazało się, że praca z tak drobnymi koralikami i szydełkiem w rozmiarze 0,6 - 1,0mm to nie lada wyzwanie! Ogólnie rzecz ujmując, podchodziłam do tej bransoletki chyba z 5 razy i nic mi nie wychodziło :/
Aż dałam sobie ostatnią szansę - albo wygram JA albo szydełko! No i... udało się! Oto moja pierwsza bransoletka z drobnych koralików. Nie jest to może poziom zasługujący na złoto olimpijskie, ale i tak jestem z siebie dumna. Pokonałam swoje ograniczenie i teraz może być już tylko lepiej! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz